Marek z Piwoteki ostatnio zauważył, że powoli zamieniam się w Kopyra. Mniej bloguję, więcej biegam... jeszcze zaraz wymienię piec i zacznę koaczować. Na szczęście nic z tych rzeczy, w końcu gardzę chmieleniem na chama wszystkiego co się rusza. Dlatego ostatnio sięgam po klasykę, i to w dodatku taką, która dla wielu wydaje się być nudna. Nie ma co więcej ciągnąć tematu "nudnego koźlaka"
