To właśnie przy takich degustacjach człowiek dostaje delirki. Gdy wie od dawna, że czeka go nieziemska jazda bez trzymanki, bo gdzieś już to piwo pił. W tym przypadku były to Poznańskie Targi Piwne, gdzie po spróbowaniu golemowego RiSa rozpłynąłem się jak niemowlak przyssany do piersi matki. Gdyby nie reszta rozumu jaka mi została tamtego dnia skończyłbym pewnie na tym właśnie piwie i relacja
