Kolejny dzień i kolejna degustacja z szuflady. Zacznijmy może od jakże ważnego pytania: cóż to może być ten underground? Nigdy nie słyszałem o takim stylu a Pinta mnie tu wciska butelkę owego mocarza gdy na dworze ciepło i słońce smaży aż miło… Prawda jest taka, że nie istnieje coś takiego jak underground. Doszliśmy więc w końcu do momentu, gdy browar nie bawi się już tylko we własne int
