Wiosna odpaliła pełną parą, bo się przyroda budzi już chyba na dobre. To samo polski krafcik z tego co zauważyłem. "Delikatne" 40km ode mnie otworzył się niedawno nowy browar - Wąsowo. Idealny dystans na szybki wyskok rowerem, co uczyniłem w jedną stronę. O dziwo właściciele zaprosili brać blogerską na otwarcie, czy to był dobry pomysł?
Człowiek raduje się, jak widzi browar kontraktowy przechodzący w tryb stacjonarny. Tak się stało w ten weekend z Harpaganem. Trochę trzeba będzie jeszcze poczekać na piwo wprost z Kostrzyna, ale ja już stary jestem, więc dam radę.
Trochę mi to zajęło. Pisząc "trochę" mam na myśli miesiąc, no ale cóż. Nikt już chyba nie wrzuca relacji z festiwali, tylko te lajwy i lajwy... Dobrze wiecie, że u mnie takie rzeczy nie przejdą. Dlatego mam dla Was, znowu, multum zdjęć i trochę przemyśleń. To był też pierwszy raz, jak pokazałem się na mieście po całkowitym zgoleniu brody.